Apokalipsa 10

Pismo Święte Starego i Nowego Przymierza

od Ewangeliczny Instytut Biblijny
1 I zobaczyłem innego potężnego anioła[1] zstępującego z nieba, odzianego w obłok. Nad swoją głową miał tęczę,[2] jego twarz była jak słońce, a jego nogi jak słupy ognia; (Mt 17,2; Mt 24,30; Mt 26,64; Dz 1,9; 1 Tes 4,16; 1 Tes 4,17; Ap 1,7; Ap 1,15; Ap 1,16; Ap 4,3; Ap 5,2; Ap 7,2; Ap 14,14; Ap 18,1)2 a w swojej ręce miał rozwinięty mały zwój.[3] I postawił swoją prawą nogę na morzu, lewą[4] zaś na ziemi. (Ap 5,1; Ap 10,8)3 I zawołał głosem donośnym, jak [gdy] ryczy lew. A gdy zawołał, swoim głosem przemówiło siedem gromów. (Ap 4,5)4 A gdy przemówiło [tych] siedem gromów, zamierzałem pisać; lecz usłyszałem głos z nieba mówiący: Zapieczętuj to [wszystko], co powiedziało tych siedem gromów, i nie spisuj tego. (Ap 10,8)5 Anioł zaś, którego widziałem stojącego na morzu i na ziemi, podniósł swoją prawą rękę ku niebu6 i poprzysiągł na Tego, który żyje na wieki wieków, który stworzył niebo oraz to, co w nim, ziemię oraz to, co na niej, i morze oraz to, co w nim, że nie będzie już więcej czasu, (Ap 4,9; Ap 6,10)7 ale w dniach głosu siódmego anioła, gdy będzie miał trąbić, dopełniona zostanie tajemnica Boża,[5] jak to ogłosił swoim sługom, prorokom. (Rz 16,25; 1 Kor 2,1; 1 Kor 2,7; 1 Kor 15,52; Ef 1,10; Ef 3,3; Ef 3,9; Kol 1,25; Kol 1,26; Kol 2,2; Kol 4,3; 1 Tes 4,16; Ap 11,15)8 A głos, który usłyszałem z nieba, znowu odezwał się do mnie i powiedział: Idź, weź rozwinięty zwój, który jest w ręce anioła stojącego na morzu i na lądzie. (Ap 10,4)9 Poszedłem więc do anioła i powiedziałem mu, aby dał mi ten mały zwój. Wtedy on powiedział mi: Weź i zjedz go; będzie gorzki w twoim żołądku, ale w twoich ustach będzie słodki niczym miód.10 Wziąłem zatem mały zwój z ręki anioła i zjadłem go; i był w moich ustach słodki jak miód, a gdy go zjadłem, zrobiło mi się gorzko na żołądku.[6]11 I powiedzieli mi: Trzeba ci znów prorokować o ludach, narodach, językach i wielu królach. (Ap 11,9; Ap 17,15)

Apokalipsa 10

Słowo Życia

od Biblica
1 Potem zauważyłem innego potężnego anioła, który—otoczony obłokami—zstępował z nieba. Nad głową miał tęczę, a jego twarz lśniła jak słońce. Jego nogi wyglądały jak słupy ognia,2 a w ręku trzymał mały, rozwinięty zwój. Prawą stopę postawił na morzu, a lewą na lądzie,3 i zawołał, a jego głos był tak potężny, jak ryk lwa. Na jego okrzyk odpowiedziało siedem grzmotów.4 Chciałem już zapisać to, co powiedziały grzmoty, usłyszałem jednak głos z nieba: —Zapieczętuj słowa siedmiu grzmotów i nie zapisuj ich!5 Wtedy anioł, który stał na morzu i na lądzie, podniósł prawą rękę ku niebu6-7 i powiedział: „Nadchodzi już czas! Gdy tylko zatrąbi siódmy anioł, wypełni się tajemniczy plan Boga, ogłoszony Jego sługom, prorokom”. Mówiąc to, przysiągł na Tego, który jest wieczny i który stworzył niebo, ląd i morze wraz z zamieszkującymi je istotami.8 I znów usłyszałem głos z nieba: —Podejdź do anioła, który stoi na morzu i lądzie, i weź z jego ręki rozwinięty zwój.9 Podszedłem więc do niego i poprosiłem: —Daj mi ten mały zwój. —Weź go i połknij—odpowiedział. —W ustach poczujesz smak miodu, ale w żołądku poczujesz gorycz.10 Wziąłem go więc z ręki anioła i zjadłem. I rzeczywiście—w ustach był słodki jak miód, ale gdy go połknąłem, poczułem w żołądku gorycz.11 Wtedy znowu usłyszałem głos: —Nadal opowiadaj wszystkim o przyszłości ludów, narodów, języków oraz władców tego świata.