1Czy nie żołnierką dla człowieka jest być na ziemi, a jego dni – czy nie są jak dni najemnika?[1]2Jak niewolnikowi spragnionemu cienia[2] i jak najemnikowi oczekującemu swej zapłaty, (Mt 20,8; Jk 5,4)3tak mi przydzielono miesiące marności i wyznaczono mi [całe] noce niedoli.4Gdy się kładę, pytam: Kiedy wstanę?[3] – a [sporo] mierzy wieczór[4] – i przewracam się z boku na bok po świt.[5]5Moje ciało obleczone w robactwo[6] i grudę[7] prochu, moja skóra twardnieje[8] i cieknie.[9]6Moje dni umykają mi jak czółenko[10] i przemijają pozbawione nadziei.[11]7Pamiętaj, że tchnieniem[12] jest me życie, moje oko nie ujrzy już szczęścia. (Jk 4,14)8Nie zobaczy mnie oko patrzącego, twe oczy na mnie – a mnie nie ma!9Rozpływa się obłok i znika; tak ze schodzącym do Szeolu[13] – nie wraca.10Nie powróci już do swego domu, nie zapozna się już z nim jego miejsce.11I ja nie powstrzymam ust – będę mówił w przygnębieniu mego ducha – będę narzekał w goryczy mojej duszy.12Czy ja jestem morzem[14] lub potworem morskim, że stawiasz przy mnie straż?13Gdy pomyślę: Pocieszy mnie moje posłanie, moje łoże ulży mi w narzekaniu,14to straszysz mnie snami i przerażasz mnie widziadłami,15tak że wolałaby uduszenie[15] moja dusza, śmierć [zamiast kołatania się w] mych kościach.16Mam dość! Nie chcę żyć [tu] na wieki! Odstąp ode mnie, bo parą są me dni!17Czym jest śmiertelnik, że czynisz go tak ważnym i że przykładasz do niego swe serce, (Hbr 2,6)18że go nawiedzasz co rano i co chwila doświadczasz?19Kiedy przestaniesz się we mnie wpatrywać i ulżysz mi, abym przełknął moją ślinę?20Jeśli zgrzeszyłem,[16] to co Ci uczyniłem, [o Ty], stróżu człowieka? Dlaczego wystawiasz mnie sobie na cel,[17] tak że sam stałem się dla siebie[18] ciężarem?21I dlaczego nie usuwasz mej nieprawości i nie przebaczasz mojej winy? Bo wkrótce legnę[19] w prochu, a gdy mnie będziesz wypatrywał – mnie nie będzie.