1Dla prowadzącego chór. Psalm.2Z utęsknieniem czekałem na PANA I On skłonił się ku mnie — i wysłuchał mojego wołania.3Wyciągnął mnie z przepaści zagłady, Wyprowadził z grząskiego błota I postawił moje nogi na skale, Zagwarantował mi pewny krok.4Włożył w moje usta pieśń nową, Pieśń pochwalną dla naszego Boga. Wielu to zobaczy i ogarnie ich lęk — I zaufają PANU.5O, jak szczęśliwy jest człowiek,[1] który złożył swoją ufność w PANU I nie zwraca się do wyniosłych Ani do ludzi pogrążonych w kłamstwie.6Ty, PANIE, mój Boże, dokonałeś wielkich dzieł, W Twoich cudach i planach wobec nas nikt Ci nie dorówna. Gdybym chciał je wszystkie wymienić lub omówić, Byłyby na to zbyt liczne.7Nie znalazłeś przyjemności w ofiarach ani darach — Przygotowałeś mi ciało;[2] Nie zależało Ci na całopaleniu ani na ofierze za grzech. (Hbr 10,5)8Oznajmiłem zatem: Przychodzę! — W zwoju księgi napisano o mnie —9Pragnę czynić Twą wolę, mój Boże, Twoje Prawo tkwi głęboko w mym wnętrzu.10Ogłaszałem Twą sprawiedliwość w wielkim zgromadzeniu, Nie zamknąłem ust — i Ty, Panie, o tym wiesz.11Twojej sprawiedliwości nie ukryłem w sercu, Opowiadałem o Twojej wierności i o Twoim zbawieniu, Twej łaski i wierności nie zataiłem przed wielkim zgromadzeniem.12Przyjdź, PANIE, nie odmawiaj mi swojej litości, Niech mnie zawsze strzeże Twa łaska oraz wierność.13Otoczyły mnie bowiem niezliczone nieszczęścia, Przygniotły mnie moje winy, nie mogę się w nich rozeznać; Mam ich więcej niż włosów na głowie I moje serce mnie zawodzi.14Zechciej mnie, o PANIE, ocalić! Pośpiesz mi, PANIE, z pomocą!15Niech się spalą ze wstydu Ci, co chcą pozbawić mnie życia, Niech się cofną i doznają upokorzenia Ci, którzy pragną mego nieszczęścia!16Niech wstyd odbierze mowę Tym, którzy mi wytykają: A widzisz!17Ci natomiast, którzy Ciebie szukają, Niech się weselą i radują w Tobie; Tym, którzy rozkochali się w Twoim zbawieniu, Niech nie zabraknie powodów, by mówić: Pan jest wielki!18To prawda, że ja jestem ubogi i biedny, Ale Pan myśli o mnie. Ty jesteś moją pomocą i moim wybawcą! Nie zwlekaj, o mój Boże!