1ל PANIE, dlaczego stoisz z daleka, Ukrywasz się w czasach niedoli?2Bezbożni zuchwale niszczą ubogiego! Wydaj ich na pastwę intryg, które obmyślili.3Bo bezbożny się puszy swymi pragnieniami I chciwiec sobie dogadza.[1] נ t Zły znieważa PANA, (Job 1,5)4Wyniośle powtarza: Bóg? On nie istnieje. Nie będzie dochodził.[2] Oto cała mądrość! — Taka mu przewodzi.5Na jego drogach — zawsze powodzenie.[3] מ Twoje sądy? — Są zbyt wzniosłe dla niego. Gwiżdże na nieprzyjaciół,6Mówi w swoim sercu: Moje powodzenie przetrwa pokolenia. I zaręcza: Mym udziałem szczęście, nie niedola![4]7פ Jego usta są pełne fałszu i zniewagi,[5] A pod językiem — krzywda i nieprawość.8Zasadza się po opłotkach, W odludnych zaułkach morduje[6] niewinnych ע I wypatruje kolejnej ofiary.9Czyha jak lew w zaroślach, Spada na ubogiego, Chwyta go i wciąga w swą matnię.10צ Już zgniótł sprawiedliwego — skulił się on i padł, Już w jego mocnych łapach znaleźli się nieszczęśni,11A on uznał w sercu: Bóg ukrył swoją twarz I nigdy tego nie zobaczy. ק12t Powstań, PANIE! Podnieś swą rękę, Boże! Nie zapomnij o losie ludzi pokrzywdzonych!13Dlaczego bezbożni mają bluźnić Tobie? Mówić w swoim sercu: Nie będzie dochodził?14ר Wiesz o tym, bo Ty zważasz na krzywdę i żal, Ty potrafisz ująć sprawy w swoje ręce. Nieszczęśnik polega na Tobie, Jesteś pomocą sierocie.15ש Złam ramię bezbożnego i niegodziwego, Ścigaj podłość, wypleń ją do cna.16PAN jest królem na wieki! Z Jego ziemi znikną narody.17ת Wysłuchaj, PANIE, pragnień ludzi ubogich, Wzmocnij ich serca, wytęż swój słuch,18Przyznaj słuszność sierocie i uciśnionemu, Zwróć im z nawiązką,[7] Niech śmiertelny człowiek zadrży z przerażenia.