Twoja przeglądarka jest nieaktualna. Jeśli ERF Bibleserver działa bardzo wolno, zaktualizuj swoją przeglądarkę.

Zaloguj sie
... i korzystaj ze wszystkich funkcji!

  • Przeczytaj to1. Mose 3
  • Notatki
  • Tagi
  • Polubienia
  • Historia
  • Słowniki
  • Plan czytania
  • Grafika
  • Wideo
  • Specjalne okazje
  • Podarować
  • Blog
  • Newsletter
  • Partner
  • Wsparcie
  • Kontakt
  • Alexa Skill
  • Dla webmasterów
  • Polityka prywatności
  • Oświadczenie o dostępności
  • Ogólne rozporządzenie o ochronie danych (RODO)
  • Odcisk
  • Language: Polski
© 2025 ERF
Zapisz się darmowo

Księga Kaznodziei 2

Pismo Święte Starego i Nowego Przymierza (literacki)

od Ewangeliczny Instytut Biblijny

Wartość przyjemności

1 Następnie pomyślałem: Dobrze! Spróbuję przyjemności. Przekonam się, czy jest coś warta! Ale i to okazało się marnością. 2 Żyć dla zabawy jest szaleństwem, a szukanie rozkoszy — cóż to daje? 3 Próbowałem też dogodzić sobie winem, oczywiście tak, by nie stracić nad sobą kontroli. Próbowałem przekonać się, jak to jest dać się ponieść szaleństwu. I czy nie tkwi w tym coś dobrego na tyle, że warto by to polecić innym żyjącym pod słońcem, jako godne zajęcie na nieliczne dni życia, które mają się stać ich udziałem. 

Wartość wielkich dokonań

4 Nadałem rozmach własnym dziełom. Pobudowałem sobie domy. Zasadziłem winnice. 5 Założyłem ogrody i parki. Zasadziłem przeróżne drzewa owocowe. 6 Urządziłem sobie stawy z wodą, aby z nich nawadniać lasy. 7 Nabyłem sobie służących. Kupiłem służące.[1] Doczekałem się ich potomków urodzonych w domu. Stad bydła oraz owiec miałem więcej niż ci, którzy przede mną rządzili w Jerozolimie. 8 Nagromadziłem sobie srebra, miałem dużo złota, naściągałem skarbów z królestw i prowincji. Zadbałem o śpiewaków, cieszyły mnie śpiewaczki i rozkosz synów ludzkich — kobiety i kochanki.[2] 9 Tak stałem się wielki. Osiągnąłem więcej niż wszyscy moi poprzednicy w Jerozolimie. A ponadto mogłem korzystać z mądrości. 10 Czegokolwiek zapragnęły moje oczy, pozwalałem im oglądać z bliska.[3] Nie odmawiałem sobie najmniejszej radości! Tak, moje serce cieszyło się owocem całego mego trudu. Na tym właśnie polegał mój udział w tym, że go podejmowałem. 11 W końcu przyjrzałem się tym wszystkim moim dziełom. Spojrzałem na to, czego dokonały moje ręce. Oceniłem, ile kosztowało mnie to trudu. I oto, do czego doszedłem: Wszystko to jest marnością i gonitwą za wiatrem. Nie niesie z sobą żadnego pożytku pod słońcem. 

Wartość mądrości

12 Skierowałem więc myśl tak, by przyjrzeć się mądrości, szaleństwu i głupocie, bo co pozostaje człowiekowi, który nastaje po królu, jeśli nie to, by czynić to, co zawsze czyniono? 13 Zauważyłem wówczas, że pożytek z mądrości jest większy niż z głupoty, tak jak pożytek ze światła jest większy niż z ciemności. 14 Mędrzec wie, dokąd idzie. Głupiec kluczy w ciemności. Lecz przekonałem się przy tym, że wszystkich spotyka ten sam los. 15 Zastanowiło mnie to: Los, który spotka głupca, spotka również mnie. Więc jaki sens ma ta moja mądrość? Doszedłem do wniosku, że i to jest marnością! 16 I owszem, mądry ani głupi nie pozostaną w pamięci na wieki. W przyszłości — jak dotychczas — zapomni się o wszystkim. Mędrzec i głupiec umrą w ten sam sposób. 17 To sprawiło, że znienawidziłem życie. Przecież to, co się dzieje pod słońcem, nie niesie mi żadnej korzyści! Wszystko to jest marnością i gonitwą za wiatrem! 

Wartość pracy

18 Wezbrała też we mnie niechęć do całego trudu, który podjąłem pod słońcem — przez to, że jego owoce będę musiał zostawić komuś, kto nastanie po mnie. 19 A czy on będzie mądry? Czy on będzie głupi? Któż to wie? Nie przeszkodzi mu to jednak rządzić wszystkim, co ja zdobywałem pod słońcem w trudzie i z ogromną rozwagą. Tak! To również jest marnością! 20 I wtedy cały wysiłek, który podjąłem pod słońcem, zaczął we mnie budzić rozpacz. 21 Bo przecież zdarza się i tak, że człowiek podejmuje trud przemyślany, poparty wiedzą i znawstwem, a musi swój udział w zyskach zostawić komuś, kto się wcale nie trudził! To również jest marnością. To niesprawiedliwe![4] 22 Bo cóż pozostaje człowiekowi z całego jego trudu, z porywów serca — z tego, co go pochłaniało pod słońcem, 23 skoro wszystkie jego dni są cierpieniem, jego zajęcia zmartwieniem i nawet w nocy jego umysł nie zaznaje spokoju? To też jest marnością. 24 Nie ma dla człowieka nic lepszego niż to, by się najeść i napić, i korzystać z dóbr zdobytych własnym trudem. Zauważyłem, że to również pochodzi z ręki Boga. 25 Bo kto może jeść, kto dogadzać sobie bez Jego przyzwolenia? 26 To przecież Bóg daje człowiekowi, który jest Mu miły, mądrość, poznanie i radość. A co z grzesznikiem? Bóg zajmuje go zbieraniem i gromadzeniem tego, co potem przekaże osobie Jemu miłej. Cóż, to również jest marnością i gonitwą za wiatrem. 

Biblia, to jest Pismo Święte Starego i Nowego Przymierza. Przekład literacki
© 2018 Ewangeliczny Instytut Biblijny (EIB).

Księga Kaznodziei 2

Słowo Życia

od Biblica

Ten rozdział nie jest dostępny w tym tłumaczeniu.